Czy przyjaźń w podróży zdarza się często?

♥♥ Ten wpis chcę poświęcić na wspomnienia moich couchsurfing’owych znajomości i pokazać, jak bezinteresowni i pomocni mogą okazać się Twoi gospodarze. Kontakty z ciekawymi ludźmi to zdecydowanie wartość dodana każdej podróży i o tym chciałabym tutaj opowiedzieć. Co więcej, te historie przywracają wiarę w ludzi – wciąż są tacy, którzy pomagają też post factum, kiedy Twoja couchsurfing’owa wizyta się kończy, a Ty po latach nadal ich ciepło wspominasz. 

♥♥

NOWA ZELANDIA 2012

Nasza gospodyni z Nowej Zelandii, Holenderka o imieniu Johanna była jedyną dostępną osobą w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, dlatego jej dom okazał się istnym tyglem i miejscem zgromadzeń dla travellersów chcących przemierzyć słynny szlak wulkaniczny Tongariro Crossing w Parku Narodowym Tongariro. Wspominam mój wpis o Johannie na moim dawnym blogu geoblog: Udajemy się pod adres naszej kolejnej ‘ofiarodawczyni’ noclegu, Johanny, którą również znalazłam na couchsurfing.org  Ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, kobieta wita nas… kolacją, co jest niesamowicie miłe, zważywszy, że couchsurferzy mają sobie sami zapewnić posiłki. Rzadko kiedy osoba, która proponuje za darmo nocleg jest na tyle szczodra, aby zapewnić jeszcze wyżywienie :)Johanna ma 68 lat, wiele lat temu poślubiła Nowozelandczyka, mieszka od 16 lat pod adresem, w którym śpimy, ma syna i córkę, którzy mieszkają w Australii, a sama jest z pochodzenia Holenderką. W domu ma 2 psy i kota (o tym wiedzieliśmy z jej profilu na CS) a na 60 urodziny skoczyła sobie ze spadochronem: ) Jej domek jest śliczny – taka prawdziwa chatka, jakie lubię. Na dole otwarta przestrzeń, kominek, przytulne dodatki. Nie wypominając – u naszego poprzedniego hosta Antoniego był totalny bajzelek – jak to w domu zamieszkanym przez 3 facetów ;), natomiast u Johanny widać kobiecą i dbająca rękę. Wszystko jest na tip-top, na łóżkach pluszowe owieczki, pieski, wombaty 🙂, ręczniki, ładna pościel. Super!! Nie mylił się ten, kto w komentarzu na jej stronie napisał, że “czujesz się tu jak u mamy” 🙂 Po wspólnej kolacji, każdy udaje się na spoczynek, bo to był męczący dzień po 3 h […]. 2 dni później rankiem mamy w planie wyjechać o 8-mej, ale schodzi nam prawie do 9-tej, bo nasza gospodyni przygotowała znowu wspólne, pożegnalne śniadanie. Wpisujemy się do księgi gości i ja nie mogę się jej nachwalić – po prostu zostawiam tam prawdziwą laurkę. Przed domkiem robimy też kilka pamiątkowych zdjęć i po wymianie uścisków i wylewnym pożegnaniu udajemy się w dalszą podróż… .” 

couchsurfing
Johanna, the host

♥♥

USA 2014  

Ostatni nocleg zaplanowałam jeszcze w Polsce przez Couchsurfing.org. Dostałam zaproszenie od Erica, Peruwiańczyka mieszkającego od dziecka w USA. Trafny wybór. Mój host mieszka w dużym domu, który wynajmuje dwóm rodzinom, a sam (plus duży owczarek niemiecki) mieszka w maleńkim mieszkaniu w basemencie, czyli piwnicy 🙂 Wbrew nazwie ‘couchsurfing’ dostaję dla siebie oddzielny pokój z super wygodnym łóżkiem. Eric okazuje się bardzo interesującym człowiekiem, byłym marines, aktualnie pracującym w Ernst & Young. Gadamy do 23.30 o podróżach i innych ciekawych kwestiach – myślę, że przekonałam Erica do odwiedzenia Europy Wschodniej:)

couchsurfing
Eric, the host. New Jersey, USA

Nazajutrz przed południem jedziemy z Erickiem na śniadanie do kubańskiej kafejki. […] Kubańska kawa mi nie podchodzi – jest kwaśna i cholernie mocna 🙂 Wszyscy mówią tam po hiszpańsku:) Po śniadaniu jedziemy po rower – Eric je kolekcjonuje. Ma w garażu cztery, a ten będzie piąty…  Kupił go od kogoś przez Internet i jedziemy na umówione miejsce po jego odbiór. To fajny terenowy rower za $100.
O 13. mój host zawozi mnie na lotnisko z obietnicą odwiedzin w Europie.

♥♥

Niejednokrotnie znajomości zawarte za pośrednictwem couchsurfing’u trwają dłużej i przekształcają się w zwykłe kumpelskie relacje. Jeśli jest ku temu okazja i chęci, można kontynuować wspólne spotkania i organizować razem wyjazdy to tu, to tam. Tak było w przypadku osób, o których piszę dalej… 

AUSTRIA 2014/2015  

W Alpach austriackich przez cały sezon organizowaliśmy wspólne imprezy z Andreą, Włochem, który był instruktorem narciarstwa w Kitzbuehel, niedaleko miejsca, w którym mieszkałam. W ten sam sposób poznałam Julię z Ukrainy, z którą udało nam się odwiedzić Salzburg i spędzić kilka babskich wieczorów w Kitzbuehel. 

WIELKA BRYTANIA 2016

Kilka lat temu, mieszkając w Bristolu, spędzałam weekend w Cardiff i tam umówiłam się na eksplorowanie miasta z Isabel z Francji. Isabel mieszkała wtedy w Wielkiej Brytanii dlatego udało nam się kilka miesięcy później pozwiedzać okolice Bristolu (przepiękny wąwóz Cheddar Gorge !) i zorganizować jeszcze z dwiema  innymi osobami fantastyczny długi weekend i objazdówkę po Walii. Innym razem zwiedziliśmy południowe wybrzeże hrabstwa Dorset, które jest jednym z piękniejszych w Anglii (kto nie widział Durdle Door – polecam. Tam podobno kręcono niektóre sceny do ‘Piratów z Kraibów’🙂 

couchsurfing
Isabel, ja i Walia:)

♥♥

HISZPANIA i ANGLIA 2014-2019

Inna Isabel – Hiszpanka, przebywała w Krakowie u tego samego hosta, co ja i tak się poznałyśmy. Później spotykałyśmy się jeszcze kilka razy podczas moich wyjazdów do Hiszpanii. Dzięki niej zwiedziłam Granadę, a nasze ostatnie, czwarte z kolei spotkanie miało miejsce tuż przed Bożym Narodzeniem 2018 kiedy mieszkałam w Andaluzji i wybrałam się do świątecznej Malagi. I znów Isabel okazała się niezawodna w swojej gościnności i udostępniła mi na noc całe swoje mieszkanie (sama mieszka w ‘tiny house’ poza miastem). 

 

couchsurfing
Isabele i ja , Granada

♥♥

Dwóch innych hostów, Andre z Sewilli (pół Hiszpan, pół Holender) i Andre z Broxbourne w Anglii (Francuz), pomogło mi przy innej okazji, kiedy znalazłam się w tarapatach. Pierwszy Andre przenocował mnie w pustym domu swojego brata pod Sewillą, kiedy nagle moje plany uległy zmianie i znalazłam się niespodziewanie właśnie w Sewilli. Drugi Andre udostępnił mi swoje mieszkanie pod Londynem na 10 dni, kiedy chwilowo byłam bezdomna (sam wtedy był we Francji). Na podobnej zasadzie mieszkałam przez ponad tydzień u host’a w Cagliarii, na Sardynii.

couchsurfing
Broxbourne, Anglia

Bywa też tak, że osoba, która u Ciebie nocuje lub z którą się spotykasz w swoim mieście jako host, ma później okazję się odwdzięczyć. Tak było w przypadku Kasi z Warszawy i Mehmeta z Istambułu.  Obydwojga (osobno) gościłam u mnie w domu podczas ich wizyty w moim mieście kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce, a ja kilka lat później skorzystałam z ich wsparcia, kiedy znalazłam się niedaleko 🙂

POLSKA 2014

1 grudnia. Oto po 3 miesiącach ląduję w lodowatej Polsce. Nie mam żadnych zimowych rzeczy, bo we wrześniu nie przewidziałam, że moja portugalska przygoda tak bardzo się wydłuży. Skórę (dosłownie i w przenośni) ratuje mi Kasia z couchsurfingu, którą gościłam 2 lata wcześniej u siebie. Tym razem role się odwracają – Kasia udostępnia mi pokój, przyjmuje po królewsku u siebie, a wcześniej wychodzi na lotnisko i przywozi zimową kurtkę:) Kasiu kochana – dziękuję Ci!!!

TURCJA 2015

couchsurfing
Istambuł – kolejka po herbatę i halvę 😉

Znajomości couchsurfingowe przydają się jak zawsze w takich sytuacjach. Z Mehmetem spotkaliśmy się 2 lata wcześniej w Polsce kiedy spędzał na Podkarpaciu parę dni. Pojechaliśmy wówczas do Sandomierza i obejrzeli otwarcie fontanny multimedialnej w Rzeszowie. Tym razem znów role się odwracaję – Mehmet wychodzi po mnie na lotnisko i jedziemy do domu jego rodziców. Podróż z dwiema przesiadkami trwa całe wieki, a ja ledwo żyję, bo wciąż funkcjonuję na czasie azjatyckim (wracam po 5 tygodniach z Tajlandii). Rodzice, mimo że nie mówią ani słowa po angielsku, goszczą mnie wspaniale. Pomimo słabej kompatybilności z otoczeniem z powodu upiornego jet lagu chcę koniecznie wieczorem zobaczyć miasto. Trwa Ramadan więc wszyscy wychodzą na ulice dopiero po zmroku.

Stambuł nocą prezentuje się znacznie ładniej niż za dnia. Nikt nie pije alkoholu – tutaj w barach kolejka ustawia się po… baklavę i herbatę 🙂 Zabawnie wygląda kolejka w cukierni, w której stoją sami mężczyźni – wszyscy kupują czaj i ciastko:) 

 

couchsurfingowe
Takie śniadanie, przygotowane przez mamę Mehmeta, czekało na mnie rano 🙂

WNIOSKI:)

Warto jest poznawać ludzi, ale jeszcze fajniejsze jest podtrzymywanie tych znajomości, które z czasem tworzą prawdziwe przyjaźnie. Na szczególną uwagę zasługuje też fakt, że niektóre imiona mają niezwykłą moc:

Andre(a) oraz Isabel szczególną:)

 

Sprawdź także to, bo warto 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *